Malowanie pisanek, święcenie pokarmów, zanoszenie do kościoła palmy w Niedzielę Palmową czy ochlapywanie się wodą w Lany Poniedziałek – pewne świąteczne zwyczaje pozostały (z grubsza) niezmienione. O innych – jak krakowski Emaus, Siuda Baba z Wieliczki czy kaszubskie degowanie – mało kto słyszał. Z okazji Świąt Wielkanocnych przygotowaliśmy dla Was niezwykłą galerię pokazującą, jak obchodzili Wielkanoc nasi pradziadkowie. Niektóre fotografie z pewnością Was zaskoczą!
Handel uliczny w dwudziestoleciu międzywojennym kwitł – szczególnie przed świętami. U ulicznych handlarzy można było kupić palmę wielkanocną i inne dekoracje, a na świątecznych odpustach (takich jak krakowski Emaus) stragany uginały się od słodyczy i tradycyjnych przysmaków oraz zabawek.
fot.Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna
Nie brakowało również atrakcji dla najmłodszych.
Święcenie pokarmów
Dziś koszyczki ze święconką zanosi się do kościoła. Kiedyś wyglądało to nieco inaczej. Do dworu ksiądz i kościelny fatygowali się osobiście. „Plebejskie” pokarmy święcił zaś albo przed dworem, albo przed kościołem. Nikomu nie przychodziło do głowy, by dla chłopskich koszyczków przygotowywać stoły, więc pięknie przyozdobione święconki stawiano bezpośrednio na ziemi. A po święceniu kościelny zbierał od wiernych ofiary w naturze.
fot.Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna
Święcenie pokarmów we dworze
fot.Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna
Ludność wiejska swoje święconki stawiała bezpośrednio na ziemi przed dworem lub przed kościołem.
fot.Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna
Jeżeli coś (np. bochenek chleba) nie mieściło się do koszyczka, układano to obok (na zdj. wiejskie kobiety przed dworem czekają na poświęcenie pokarmów).
fot.Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna
Kościelny podczas zbierania ofiar w naturze za poświęcenie pokarmów.
Postaw się, a zastaw się
Święta Wielkanocne dla naszych prapradziadków były wyjątkowym okresem. Nie tylko z uwagi na ich religijne znaczenie (wszak to najważniejsze święto katolików!), ale również dlatego, że były okazją do… najedzenia się po długiej – i często pod koniec bardzo głodnej – zimie. Dlatego dużą wagę przywiązywano do dekorowania stołów, a pokarmy wielkanocne przygotowywano z wielką pieczołowitością.
fot.Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna
Dużą wagę przywiązywano do dekoracji stołu wielkanocnego.
fot.Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna
Po długiej zimie i głodnym przednówku Wielkanoc była okazją do… najedzenia się.
fot.Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna
Misternie zdobiono nie tylko stoły, ale i pokarmy (na zdj. huculskie pisanki).
fot.Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna
…a także – jak widać – pociągi!
Nietypowe zwyczaje wielkanocne
Niektóre tradycje – np. dzielenie się poświęconym jajkiem przy składaniu życzeń świątecznych – są powszechnie znane i celebrowane do dziś. Inne – jak kaszubskie degowanie czy Siuda Baba z Wieliczki – mogą się z naszej perspektywy wydawać dość „egzotyczne”.
fot.Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna
Członkowie rodziny z Bronowic podczas dzielenia się jajkiem.
fot.Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna
Gromadka dzieci kaszubskich z rózgami do „degowania”, czyli smagania mieszkańców wioski w Lany Poniedziałek.
fot.Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna
Siuda Baba to mężczyzna przebrany za kobietę z osmaloną twarzą i w podartym ubraniu. Chodził od domu do domu, zbierając datki i szukając młodych panien, by porwać je i wysmarować sadzą.
fot.Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna
Tradycję tę obchodzono w Wieliczce w Lany Poniedziałek.
fot.Narodowe Archiwum Cyfrowe/domena publiczna
Trzy kobiety „porwane” przez Siuda Baby.