Warszawa – stolica II RP, siedziba władz cywilnych i wojskowych, ośrodek naukowy, centrum przemysłowe państwa, ważny węzeł drogowy i kolejowy – nie była w 1939 r. przygotowana do długotrwałej obrony na wypadek wybuchu wojny.
Od 1 września 1939 r. piloci myśliwscy Brygady Pościgowej prowadzili zacięte walki z Luftwaffe nad Warszawą, zadając jej straty w samolotach bombowych i myśliwskich.
Ani guzika
3 września 1939 r. komendantem obrony Warszawy został mianowany gen. Walerian Czuma, Komendant Główny Straży Granicznej, który zorganizował obronę miasta w oparciu o znajdujące się w nim oddziały wojskowe, zapasy środków materiałowych, wyposażenia technicznego i łączności. Współpracował on przy tym ściśle z prezydentem miasta Warszawy Stefanem Starzyńskim. Gen. Walerian Czuma pełnił obowiązki dowódcy obrony Warszawy do końca oblężenia miasta.
Z rozbitych oddziałów polskich, które dotarły do Warszawy, została sformowana Armia „Warszawa”, której dowódcą został gen. Juliusz Rómmel. Dowodził on Armią „Łódź”, którą opuścił po bombardowaniu sztabu. W stolicy znalazł się już 8 września 1939 r.
8 września 1939 r. miał miejsce nieudany atak na Warszawę niemieckiej 4. Dywizji Pancernej, który załamał się dzięki skutecznej polskiej obronie przeciwpancernej.
W dniach 8-9 września 1939 r. Warszawa została podzielona na dwa odcinki obrony: zachodni i wschodni (praski).
Raport z oblężonego miasta
9 września 1939 r. rozpoczęła się bitwa nad Bzurą. Atak Armii „Poznań” gen. Tadeusza Kutrzeby na wojska niemieckie spowodował, że siły znajdujące się pod Warszawą zostały przerzucone w ten rejon frontu, celem zatrzymania polskich działań zaczepnych na tym odcinku. Pod Warszawą znalazła się wówczas tylko jedna niemiecka dywizja, prowadząca działania blokujące miasto. Działania Armii „Poznań” pozwoliły obrońcom miasta na zorganizowanie i uporządkowanie linii obronnych oraz na ściągnięcie zapasów amunicji ze składów w Palmirach.
Wojska niemieckie domknęły pierścień okrążenia Warszawy w dniach 13-15 września 1939 r. i rozpoczęły oblężenie miasta. Mimo to, w dniach 17-22 września 1939 r., do Warszawy przedostały się oddziały polskie z Armii „Poznań” i „Pomorze” , które brały udział w bitwie na Bzurą. Przybycie tych oddziałów wzmocniło siły obrońców miasta.
W dniach 25-26 września 1939 r. doszło do ciężkich walk o Warszawę. Pierwszego dnia miał miejsce niemiecki nalot dywanowy, który spowodował wysokie straty wśród ludności cywilnej, drugiego – nieudany niemiecki atak na miasto.
* * *
Do klęski Warszawy doszło wskutek braku amunicji artyleryjskiej, karabinowej oraz środków medycznych, a także zniszczenia infrastruktury krytycznej miasta. Z tych też względów 28 września 1939 r. o godzinie 13.15 w dawnej Fabryce Silników Lotniczych Skody na Rakowcu została podpisana kapitulacja Warszawy.
Delegacja polska w czasie rozmów kapitulacyjnych z Niemcami. Trzeci od lewej Felicjan Jabłoński, czwarty – prezydent Warszawy Stefan Starzyński. Po prawej niemiecki generał piechoty Johannes Blaskowitz (pierwszy od prawej), dowódca 8. Armii niemieckiej, rozmawia z generałem dywizji Tadeuszem Kutrzebą (drugi od prawej), zastępcą dowódcy Armii „Warszawa”, 28 IX 1939 r. (fot. z zasobu IPN)
23 września 1939 roku warszawska rozgłośnia Polskiego Radia przestała pracować. Zanim to nastąpiło, radioodbiorcy mogli posłuchać koncertu kompozycji Fryderyka Chopina w wykonaniu Władysława Szpilmana.
Nadawanie programu przestało być możliwe bez dostaw prądu z ostrzelanej Elektrowni Powiśle. Uszkodzenia były zbyt poważne, aby możliwe było wykonanie bieżących napraw. Słuchacze musieli pożegnać się z radiem, które utrzymywało ich na duchu. Oprócz koncertu Szpilmana radioodbiorcy z Warszawy mogli usłyszeć przemówienie prezydenta Stefana Starzyńskiego. Niestety płyta z nagraniem jego głosu nie została odnaleziona.
Obejrzyj wideo tutaj:
Fortepian gra w akompaniamencie bomb
Władysław Szpilman od 1935 roku był etatowym pianistą Polskiego Radia i kontynuował pracę po wybuchu II wojny światowej. 23 września 1939 roku dotarł do budynku radia, w którym przez około pół godziny wykonywał przed mikrofonem kompozycje Fryderyka Chopina. Jak sam wspominał, grał wśród huku wybuchających bomb i ledwo co słyszał dźwięki instrumentu. Była to ostatnia wykonana na żywo audycja muzyczna w Polskim Radiu.
– Artyleria bardzo mocno ostrzeliwała, wydawało mi się, że specjalnie, gmach radia. Byłem troszeczkę wystraszony. Olgierd Straszyński, który ustawiał mikrofony w studiu, chciał postawić fortepian bliżej okna, ja go prosiłem, żeby dalej. Mówił: “to nie ma żadnego znaczenia panie Władysławie. Jak pan wierzy to niech się pan pomodli, bo jak rąbnie szrapnel, to i tak nic po nas nie zostanie”. I zagrałem Chopina, pół godziny – wspominał po latach na antenie Polskiego Radia.
Posłuchaj i zobacz wspomnienia pianisty z ostatniego koncertu we wrześniu 1939 roku.
Władysław Szpilman po zakończeniu II wojny światowej kontynuował pracę w Polskim Radiu i do 1963 roku był kierownikiem Redakcji Muzycznej.
Samo dotarcie do gmachu na Zielnej 25 w drugiej połowie września 1939 roku sprawiało poważne trudności pracownikom. Droga wiodła przez domy stojące w płomieniach oraz zwały gruzów kryjące w sobie martwe ciała niegdysiejszych lokatorów. Po dotarciu do siedziby radia pracownicy byli zagrożeni pociskami niemieckiej artylerii, która celowała w najważniejsze instytucje i budynki w mieście.
“Chciałem, by Warszawa była wielka”
Około południa w Polskim Radiu wystąpił Stefan Starzyński. W korytarzu minął się z Władysławem Szpilmanem, który wspominał, że prezydent Warszawy wyglądał na poważnie przemęczonego.
Płyta z nagraniem ostatniego przemówienia Stefana Starzyńskiego nie została odnaleziona. Słowa prezydenta stały się testamentem jego pracy i poświęcenia dla stolicy:
“Chciałem, by Warszawa była wielka. Ja i moi współpracownicy kreśliliśmy plany, robiliśmy szkice wielkiej Warszawy przyszłości. I Warszawa jest wielka. Dziś widzę wielką Warszawę, otoczoną kłębami dymu, rozczerwienioną płomieniami ognia, wspaniałą, niezniszczalną, wielką, walczącą Warszawę. I choć tam, gdzie miały być wspaniałe sierocińce gruzy leżą, gdzie miały być parki dziś są barykady gęsto trupami pokryte, choć płoną nasze biblioteki, choć palą się szpitale – nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto, lecz dziś Warszawa broniąca honoru Polski jest u szczytu swej wielkości i chwały”.