Jeśli nie srałeś w takim kiblu – to nie znasz życia. To zdanie, choć zabawne i prowokacyjne, niesie w sobie głęboką prawdę o dawnym, autentycznym stylu życia, jaki panował na polskiej wsi przez dekady. Drewniana toaleta z serduszkiem wyciętym w drzwiach nie była jedynie miejscem – była symbolem prostoty, pokory i surowego piękna życia bez wygód.
Wiejski kibelek – więcej niż tylko toaleta
W czasach PRL-u, a nawet jeszcze długo po nim, większość polskich domów wiejskich nie miała kanalizacji. Kibelek na końcu ogrodu był nieodłącznym elementem codzienności. Drewniana budka z siedziskiem nad wykopanym dołem, często z charakterystycznym wyciętym sercem – była miejscem kontemplacji, ciszy, a czasem nawet jedynym azylem przed hałasem codziennego życia.
Nie pachniało tam lawendą, ale pachniało prawdziwym życiem.
Zima, lato i muchy – prawdziwe wyzwanie
Zimą siedzenie na lodowatym drewnie było wyzwaniem nie tylko dla odwagi, ale i dla zdrowia. Latem z kolei – rój much, zapachy i upał sprawiały, że każda wizyta była błyskawiczna. Mimo to – wszyscy to przeszli. I nikt nie narzekał. Bo taka była rzeczywistość.
Dzieci uczyły się cierpliwości, starsi wspominali czasy wojny i głodu, a kobiety troszczyły się, by nie zabrakło papieru gazetowego.
Kibelek jako centrum społeczności? Tak!
Na wsiach często mawiano: „Jak nie ma cię w domu, to jesteś w kiblu albo u sąsiada”. To miejsce, choć skromne, było integralną częścią życia społecznego. Kiedy ktoś budował nowy kibelek – to była sprawa całej rodziny. Dziadek rąbał deski, ojciec montował dach, a dzieci biegały z młotkiem, by pomóc.
Były też kibelek z prawdziwą duszą – wyłożony gazetą, z zasłonką w kratkę, a czasem nawet z kwiatkiem na parapecie!
Dlaczego o tym pisać dziś?
Bo dziś żyjemy w czasach, w których wszystko jest „na klik”. Podgrzewane deski, zapachy wanilii, Spotify w łazience… Ale czy to naprawdę daje nam większe szczęście?
Warto wspominać te proste czasy nie z nostalgii, ale z wdzięczności. To właśnie w tych chwilach, w których siedzieliśmy zmarznięci na kiblu z serduszkiem, kształtował się nasz charakter. To tam rodziła się cierpliwość, wytrzymałość i poczucie humoru.
Kibelek jako symbol dzieciństwa
Dla wielu dorosłych dziś Polaków, drewniany kibelek to nie tylko wspomnienie. To symbol dzieciństwa – wakacji u babci, biegania boso po trawie, pierwszego strachu przed pająkiem w kącie i krzyku: „Zajęte!”
To było prawdziwe życie. Bez filtrów. Bez wygód. Ale z sercem.