Tutaj mama to Mëmka, przy śniadaniu pija się brëjkę, a koty zamiast na „kici, kici” reagują na „pùj, pùj”. Skąd odrębny język, zwyczaje i kultura Kaszubów?
Początki Kaszub nie są badaczom do końca znane. Za sprawą najwybitniejszego badacza historii tego regionu Gerarda Labudy wiemy, że na karty historii nazwę „Kaszuby” wprowadzili zakonnicy franciszkańscy i dominikańscy. To właśnie oni, organizując misje chrystianizacyjne pogańskich Prus, upowszechnili to określenie w kręgach kościelnych. Labuda próbował też doszukać się wzmianki o Kaszubach w opowieści bizantyjskiego historyka Teofylakta Simokattesa: „Jeżeli (…) posłowie słowiańscy skierowani przez słowiańskich wodzów do chana awarskiego rzeczywiście pochodzili z Pomorza, to można uznać ich za pierwszych poświadczonych Kaszubów, którzy w misji dyplomatycznej zawędrowali na teren Cesarstwa Bizantyjskiego” – pisał.
Co na to źródła?
Z dawnych map wynika, że Kaszubi pierwotnie zajmowali tereny Pomorza Zachodniego, gdzie z czasem głównym centrum stał się Szczecin. Z biegiem lat przesuwali się jednak na wschód, aby ostatecznie zająć tereny dzisiejszego województwa pomorskiego. Jak pisze Monika Mazurek w książce Język, Przestrzeń, Pochodzenie. Analiza tożsamości kaszubskiej: „Metaforycznie można powiedzieć, że Kaszuby przemieszczały się wraz z Kaszubami”.
Skutki tej migracji widoczne były już w 997 roku kiedy do Gdańska, czyli historycznej stolicy Kaszub, przybył biskup Wojciech. Tak o tej wizycie pisał prof. Józef Borzyszkowski: „Gdańsk już w 997 roku podejmował biskupa praskiego Wojciecha, który spędził tu Wielkanoc i ochrzcił wielu mieszkańców, czyli Kaszubów w swej drodze misyjnej do Prus, odbywającej się pod patronem księcia Bolesława Chrobrego”. Należy jednak pamiętać, że według źródeł jeszcze przez długi czas Kaszuby były kojarzone raczej z terenami zachodniopomorskimi.
Wzmianki na temat Kaszubów znajdziemy również w dwóch dokumentach z czasów średniowiecza. Nazwa Kaszubi pojawiła się w Kronice Wielkopolskiej z XIII w. oraz w Rocznikach Jana Długosza. W dokumentach tych znajdziemy próbę wytłumaczenia nazwy Kaszuby, która miała oznaczać „wody niezbyt głębokie, wysoką trawą porosłe” lub odnosić się do „młynów i miejsc nawodnych”.
Coś z niczego
Historycy próbowali też szukać tropów w słowach pochodzenia zewnętrznego, w językach południowosłowiańskich, w których bardziej powszechną nazwą od Primorje, czyli Przymorze, były Kaszuby. Według badaczy właśnie takim słowem określano nadmorski region, od którego swoją nazwę otrzymali również mieszkańcy terenu. Ale skąd w ogóle wzięli się Kaszubi na Pomorzu? Tutaj brak jest źródeł. Można jedynie bazować na ustaleniach historyków badających przemieszczanie się plemion słowiańskich. Jak pisał prof. Borzyszkowski:
Najbardziej przekonująca jest hipoteza, iż nazwa Kaszuby została uformowana przez Słowian w okresie wędrówki ludów (V–VI w.). Określano nią plemiona słowiańskie, które osiedliły się na południowym brzegu Bałtyku. Zagadką dla historyków jest to, dlaczego nazwa ta w źródłach pisanych pojawiła się dopiero w XIII wieku, skoro znano ją wówczas w całym świecie pomorskim, polskim, a także dalekiej Rusi i Rzymie.
Po raz pierwszy nazwa Kaszuby pojawiła się w 1238 roku w dokumencie wystawionym przez papieża Grzegorza IX w odniesieniu do tytułu książąt zachodniopomorskich. Prawdopodobnie chodziło o księcia Bogusława I. Ze źródeł wiadomo, że dopiero jego wnuk Barnim III oficjalnie tytułował się „dux Cassuborum”, czyli książę Kaszubów.
Przeglądając inne źródła z tego okresu, można natrafić na ciekawy dokument – skargę gdańskiego księcia Świętopełka z 1248 roku na swojego brata Sambora. Sambor uciekł ze swojego księstwa z Lubiszewa na Kaszuby i z pomocą Kaszubów spustoszył ziemie swojego brata. Ta informacja jest o tyle cenna, że po raz pierwszy nazwa etnograficzna i geograficzna pojawiają się razem: Kaszubi jako mieszkańcy Kaszub. W Kronice Wielkopolskiej ponownie pojawił się Świętopełk. Tym razem sytuacja dotyczyła konfliktu z 1258 roku z księciem Warcisławem, którego w kronice określano jako „księcia Kaszubów”:
Książę Kaszubów wyruszył przeciwko Świętopełkowi, księciu Pomorza, z wojskiem Wielkopolan, które książę wielkopolski Bolesław przysłał na pomoc, i z biskupem kamieńskim. I przyszedłszy w okolicę Słupska, który inaczej nazywany jest Stolp, pozostawił biskupa i jego wojsko, sam zaś z wielkim wojskiem śmiało spustoszył ziemie Świętopełka.
W wielu dokumentach z XIII i XIV wieku oraz późniejszych natrafić można na hasło Kaszuby. Na przykład w zapisach polskich lustracji granicznych z XVI wieku przywołano skargę starosty grodu Hamersztyn.: „Gdy złych ludzi skaram winą albo więzieniem, wnet się uciekają do przyjaciół Kaszub, którzy potem ogniem odpowiadają i palą”. Każda taka wzmianka jest cennym źródłem informacji, na podstawie których badacze usiłują rozwikłać zagadkę powstania Kaszub.
Kaszubi nie gęsi…
Region ten oprócz pięknych krajobrazów kojarzony jest również ze specyficznym językiem. Co prawda Kaszubi nie są jedyną grupą etniczną, która wytworzyła własny, unikatowy dialekt, w tym przypadku jednak jest to kluczowy składnik tożsamości kaszubskiej. Jerzy Treder w książce Historia, Geografia, Język i Piśmiennictwo Kaszubów ujął to tak: „Kaszubi mogli uznać prawo do własnego języka tym bardziej, że Polska również była w niewoli. Kaszubszczyznę traktowano jako zaporę przed germanizacją (…)”.
Obecnie brak znajomości języka kaszubskiego wśród młodych Kaszubów jest dużym problemem. Taki stan wywołało postrzeganie kaszubskiego czy np. kociewskiego (bo dotyczy to również innych regionów) jako wiejskiej, niepoprawnej mowy. Jednak w ostatnich latach zaczyna się to zmieniać. Kaszubski zagościł w wielu szkołach, można nawet zdawać z niego maturę.
Wróćmy do słów Jerzego Tredera. Warto nadmienić, że np. w okresie zaborów (1772–1918) wielu Kaszubów było trójjęzycznych. W szkołach czy urzędach wymagana była znajomość niemieckiego, w kościele – podczas modlitwy czy spowiedzi – posługiwano się polskim, a w domach swobodnie rozmawiano po kaszubsku. Przyczyniało się to do chęci mówienia w tym języku, który nie kojarzył się z żadnymi formalnościami czy obowiązkami narzucanymi przez zaborców i Kościół.
Pomimo że język kaszubski był powszechnie używany przez Kaszubów, to nie istniało pismo ani literatura kaszubska. Jej początki możemy zauważyć dopiero w połowie XVI wieku za sprawą Szymona Krofeya, pastora ewangelickiego, który jako pierwszy posługiwał się kaszubizmami. Jednak pismo kaszubskie posiada jednego „ojca”, a jest nim Florian Ceynowa. To on stworzył alfabet, pisownie i gramatykę kaszubską.
Stworzone przez Ceynowę pismo kaszubskie, a z czasem i literatura zaistniały w połowie XIX w. w czasie Wiosny Ludów. Rozwój pisma miał umacniać świadomość Kaszubów, ale także być odpowiedzią na rozwój cywilizacyjny. Poza tym dawał możliwość tworzenia i uwieczniania myśli we własnym, unikatowym języku. Jak pisał Władysław Syrokomla: „Jakie rozkosze, jakie rozkosze! / Umieć wypisać słowo po słowie, / Co marzę w myślach, co w sercu noszę / Karta zrozumie, pióro wypowie”.
W książce W stronę socjologii i antropologii literatury kaszubskiej Cezary Olbracht-Prondzyński zauważa, że literatura kaszubska stanowi fenomen, ponieważ nie jest oczywiste, że każda grupa etniczna musi utworzyć własną literaturę. Dodatkowo Kaszubi uczący się w szkołach mogli swobodnie pisać i tworzyć w języku niemieckim czy polskim, bez konieczności używania własnego alfabetu. Zagłębiając się w polemikę nad literaturą kaszubską, warto podkreślić, że jest ona raczej skierowana do niewielkiej grupy odbiorców. Tych, którzy znają język kaszubski.
Dalsze losy
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, skąd wzięli się Kaszubi. Ich początki związane są z migracjami plemion słowiańskich, a pierwsze wzmianki przenoszą nas aż do XIII wieku. Znani ze swojej upartości, w trudnych czasach germanizacji doprowadzili do powstania swojego pisma i literatury, co w dużej mierze pomogło uratować ten język.
Dalsze dzieje regionu mogły doprowadzić do zniszczenia tej grupy etnicznej, a w konsekwencji do zatarcia języka i kultury. W czasach II wojny światowej wielu Kaszubów zostało zamordowanych m.in. w Piaśnicy tylko dlatego, że byli Kaszubami. Zbrodnia ta nosi miano Kaszubskiej Golgoty. W PRL-u swojego języka używali wyłącznie w domu, bo w miejscach publicznych było to niemile widziane, a w szkole wręcz karane.
Dziś, odwiedzając ten region, napotkamy tablice z nazwami miejscowości w języku kaszubskim, możemy usłyszeć w osiedlowym sklepie rozmowę po kaszubsku, zwiedzić miejsca związane z historią tego regionu, a także przeczytać najważniejsze dzieła kaszubskiej literatury. Oprócz tego w 2018 roku nakręcono film Kamerdyner poruszający losy Kaszubów od czasów zaborów do końca II wojny światowej. Co prawda rodowici Kaszubi krzywili się, słysząc wypowiadany przez niektórych aktorów język kaszubski, jednak doceniają, że taki film powstał. Wyjątkiem jest podobno grający główną rolę Janusz Gajos, który wypowiadane po kaszubsku kwestie opanował – według moich rozmówców – do perfekcji.
Warto dodać również, że w wielu szkołach – głównie na Pomorzu – uczniowie zapoznają się z kulturą i językiem kaszubskim. Jako mieszkaniec Gdańska mogę potwierdzić, że prawie wszyscy znają tradycyjną pieśń kaszubską dla dzieci: „To je krótczé, to je dłudżé, to kaszëbskô stolëca, / to są basë, to są skrzëpczi, to òznôczô Kaszëba. / To je ridel, to je ticz, to są chòjnë, widłë gnojné. / Chòjnë, widłë gnojné, ridel, ticz, / òznôczô Kaszëba, basë, skrzëpczi, / krótczé, dłudżé, to kaszëbskô stolëca”.
Polecamy video: Ziemie polskie przed Słowianami