Są takie zapachy i smaki, które od razu kojarzą nam się z czymś konkretnym. Mnie np. zapach chleba bardzo mocno przywołuje dzieciństwo. Na pewno znajdzie się jeszcze wiele osób, które tak jak ja pamiętają smak ciepłego chleba z masłem i solą. Tego smaku po prostu się nie zapomina.
Jest nie do podrobienia. Nie wspomnę już o chlebie ze śmietaną i cukrem.
To był dopiero przysmak! Jeśli Wasi rodzice albo dziadkowie piekli chleb w swoich domach, to na pewno wiecie, o czym teraz mówię… :)
Pamiętam doskonale, jak w letnie poranki zapach pieczonego chleba rozchodził się po domu dziadków. Domek nie był wielki, ale wnuków była cała masa. Zjeżdżaliśmy się wszyscy na wieś i tam spędzaliśmy całe lato, wspinając się na drzewa, budując domki w lesie, biegając po krzakach, zjadając owoce prosto z krzaków i pomagając w sadzie.
Cóż to był za piękny czas. Czasem żałuję, że to tak szybko minęło i że to miasto jabłonkowe tak daleko.
Babcia codziennie piekła chleb. Ciasto wyrabiała w takiej wielkiej drewnianej misce. I choć miałam zaledwie kilka lat, to pamiętam to ja dziś. Pamiętam też, jak każdego ranka na sam dźwięk otwierania pieca zrywaliśmy się wszyscy na równe nogi tylko po to, żeby zgarnąć przylepkę.
Nie ma dla mnie nic lepszego niż kromka jeszcze ciepłego, domowego chleba. Każdy, kto poznał ten smak, z pewnością zechce skosztować go jeszcze raz i drugi i trzeci. I tak bez końca. :)
Chciałam wrócić do wspomnień i upiekłam chleb. Przepis zmodyfikowałam wg swoich upodobań. Podekscytowana tym, że za pierwszym razem wyszedł taki dobry, postanowiłam się przebranżowić. Teraz zaprzyjaźniona pani w piekarni pewnie się martwi, co się z nami dzieje, że do niej nie zaglądamy. Muszę jej to wytłumaczyć. ;)
Zastanawiacie się, jak szybko upiec chleb?
Przepis jest fenomenalnie PROSTY. Daję sobie rękę uciąć, że wyjdzie każdemu.
Autorem przepisu i metody jego przygotowania jest Jim Lahey z Sullivan Street Bakery, który opatentował swoją metodę publikując przepis w New York Times.
Do przygotowania chleba nie potrzebujemy zbyt wiele. Najważniejszy jest garnek i mąka.
Wielu z Was myśli, że upieczenie własnego chleba jest trudne i czasochłonne.
Ja, dopóki nie upiekłam swojego, też tak myślałam. ;) Postaram się opisać Wam to jak prosto i przejrzyście.
Ja ten przepis znam już na pamięć:
– 3 szklanki mąki pszennej (lub orkiszowej)
– 15 g świeżych drożdży (lub czubata łyżeczka drożdży suszonych — od razu powiem, że z takimi nigdy nie robiłam)
– 2 łyżeczki soli (płaskie)
– 1 (malutka) łyżeczka cukru
– szklanka ciepłej wody (niegorącej) / czasem troszkę więcej, zobaczycie po konsystencji – jeśli mąka szybko wchłonie wodę, to możecie dodać jeszcze pół szklanki
– mąka do podsypania.
Opcjonalnie: ulubione ziarna do posypania chleba
Garnek. Najlepiej żeliwny (do tego przepisu polecam takie o średnicy 20 – 25 cm), ale jeśli nie macie takiego w domu, to może być też zwykły (pamiętajcie, że nie może mieć gumowych rączek) lub naczynie żaroodporne. Ja swój chleb piekę w naczyniu żaroodpornym, ponieważ jeszcze nie znalazłam garnka idealnego. Ale jestem blisko… ;)
WAŻNE, żeby garnek lub jak wspomniałam, naczynie miało przykrywkę. Dzięki temu nasz chleb będzie miał odpowiedni klimat, bliski temu z pieca chlebowego. :) Wyrośnie nam piękny chlebek z delikatną i chrupiącą skórką.
Zaczynamy:
Do miski wsypujemy mąkę, sól i kruszymy drożdże. Zalewamy wodą, czekamy 2 minuty i mieszamy.
Nie zajmie Ci to zbyt wiele czasu. Ciasto będzie gęste i lepiące. I tak naprawdę to wszystko. ;)
WAŻNE, ciasta nie zagniatamy. Wsytarczy, że zamieszasz je ręką lub łyżką. Polecam to drugie, bo do rąk się bardzo klei.
Miskę z ciastem przykrywamy lnianą ściereczką, a najlepiej owijamy ją folią spożywczą — żeby nam z niej nie uciekło. :)
Odstawiamy na 12 h, najlepiej na noc.
(Widziałam przepisy, gdzie zalecano wstawianie ciasta do lodówki, ale nie widzę w tym głębszego sensu — ciasto lubi ciepło).
Oczywiście, jeśli zostawisz je dłużej, nic się nie stanie. Jednak pamiętaj, żeby nie stało dłużej niż 24 h.
Rano na stolnicę lub blat wysyp trochę mąki, oprósz ręce mąką i wyjmij ciasto z miski. Szybko zagnieć i uformuj kulę. ;)
Tak uformowaną kulę możesz włożyć do czystej miski, przykryć znowu ściereczką i odstawić do wyrośnięcia.
Ja natomiast, podsypuję mąkę pod uformowaną kulę na blacie, przykrywam ściereczką i pozostawiam do wyrośnięcia — ok 45 minut / do godziny. Zaoszczędzam czas i nie muszę myć kolejnej miski. ;)
Do piekarnika wstawiamy garnek (razem z pokrywką) lub naczynie żaroodporne i nagrzewamy piekarnik do 240 stopni.
– Pamiętaj, garnka nie trzeba niczym smarować!
Gdy nasze ciasto wyrosło (powinno dwukrotnie zwiększyć objętość) otwieramy piekarnik, zdejmujemy pokrywkę z garnka i przekładamy nasze ciasto.
UWAŻAJ, żeby się nie poparzyć. Pamiętaj, że garnek jest piekielnie gorący!!!
– Jeśli chcesz zrobić chleb z ziarnami na wierzchu, możesz posmarować ciasto roztrzepanym jajkiem i oprószyć sezamem, otrębami lub czym tylko chcesz. ;)
Wsuwamy do piekarnika i pieczemy 35 minut. Po 30 minutach zmniejszamy temperaturę do 200 stopni i zdejmujemy pokrywkę. I tak pieczemy jeszcze 15-20 minut. :)
I gotowe!
Wyjmij chleb z garnka i poczekaj, aż wystygnie. Chlebek długo stygnie i ciężko bardzo jest wyczekać do całkowitego wystudzenia. My kroimy jeszcze lekko ciepły, smarujemy masłem i zajadamy! Mówię Wam, jeśli jeszcze nie piekliście swojego chleba, to właśnie jest ten czas. Spróbujcie i cieszcie się tym obłędnym smakiem. No i zapachem w całym domu. Zobaczycie, jakie będziecie z siebie dumne po upieczeniu pierwszego chleba. Ja jestem za każdym razem. ;)
Może się zdarzyć, że pierwszy chlebek wyjdzie Wam twardy. Ja jak wyjęłam z piekarnika, to myślałam, że to kamień, nie chleb. Dlatego ważne jest, żeby chleb studzić pod lnianą ściereczką, jeśli skórka wydaje się Wam zbyt twarda — zróbcie, jak moja Babcia — zamocz ręce w zimnej wodzie (ewentualnie pędzelek) i lekko przejedź po chlebku. Woda wyparuje, a skórka zrobi się bardziej elastyczna i chrupiąca. Sprawdzone i działa!
Powodzenia!