W sercu Bieszczadów, w miejscu, gdzie kiedyś płynęła spokojna rzeka San, dziś rozciąga się imponujące Jezioro Solińskie. Jednak zanim tafla wody zalała doliny i stworzyła ten malowniczy krajobraz, była tam praca, pot, a nawet łzy – tak narodziła się zapora w Solinie.
Marzenie o energii i rozwoju
Po II wojnie światowej Polska potrzebowała odbudowy – nie tylko domów i dróg, ale też infrastruktury energetycznej. Bieszczady, odizolowane i często zapomniane, miały jeden skarb – potężny potencjał hydroenergetyczny.
W 1960 roku zapadła decyzja o budowie największej zapory wodnej w Polsce – w Solinie. Miała ona nie tylko produkować prąd, ale też zapobiegać powodziom i stworzyć warunki do rozwoju turystyki.
Budowa w cieniu dramatów
Budowa ruszyła w 1961 roku i trwała aż do 1968. To była gigantyczna operacja – tysiące robotników, inżynierów i mieszkańców zostało zaangażowanych. Jednak nie wszystko było łatwe.
➡️ Wysiedlono kilkanaście wsi, m.in. Solinę, Teleśnicę, czy Chrewt. Ludzie musieli porzucić swoje domy, pola, cmentarze. Wielu płakało patrząc, jak woda powoli pochłania ich przeszłość.
➡️ Warunki pracy były ekstremalne – niebezpieczne zbocza, osuwiska, nieprzewidywalna pogoda. Niektóre źródła mówią o śmierci robotników, których nigdy nie upamiętniono.
Duma socjalistycznej Polski
Mimo wszystkich trudności – udało się. W 1968 roku uroczyście otwarto zaporę w Solinie. Miała wysokość 82 metry i długość ponad 660 metrów. Stała się dumą PRL-u i jednym z największych osiągnięć inżynieryjnych tamtych lat.
Dzięki niej:
-
Powstało Jezioro Solińskie, największy sztuczny zbiornik w Polsce,
-
Uruchomiono elektrownię wodną, która do dziś produkuje prąd,
-
Bieszczady zyskały impuls do rozwoju turystyki.
Solina dziś – więcej niż atrakcja
Dziś Solina to jedno z ulubionych miejsc wypoczynkowych Polaków. Tysiące turystów spaceruje po koronie zapory, pływa żaglówkami, podziwia zachody słońca.
Ale mało kto pamięta:
-
O cierpieniu ludzi przesiedlonych,
-
O trudzie budowniczych, którzy często zostali zapomniani,
-
O tym, że za tym cudem inżynierii kryje się ludzka historia.
Warto pamiętać…
Solina to więcej niż beton i woda. To symbol walki o przyszłość, o rozwój i godność regionu. To opowieść o tym, że czasem trzeba coś stracić – by dać coś większego następnym pokoleniom.